Księżna Elżbieta
królewska córka, posażna księżna, mamusia krzepkiej księżniczki
Król Polski Kazimierz III zwany Wielkim do dzisiaj
ma wśród historyków tyluż zwolenników,
co i wrogów.
Zwany „Królikiem
krakowskim,” czyli królem chłopków w
pamięci większości Polaków zapisał się jako ten,
który zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną.
Naturę
miał gwałtowną, utopił rzekomo księdza Bryczkę, zamorzył głodem Maćka
Borkowica, uciekł spod Płowiec...
Nie stronił także od płci nadobnej.
Zarzuty można by mnożyć. Zrezygnował ze Śląska i Pomorza
Zachodniego. Za jego czasów do Polski zaczęli napływać
przybysze ze
wschodu jak i z zachodu.
Ogólny bilans działalności tego króla powinien
wypaść jednak korzystnie.
Ważnym faktem historycznym dla Pomorza
Zachodniego było zbliżenie panującego wówczas księcia
Bogusława V z Polską i jej władcą Kazimierzem Wielkim.
Książę Bogusław
V był zaciekłym wrogiem Zakonu Krzyżackiego, z którym
wielokrotnie prowadził wojny. Wrogiem Zakonu i Brandenburgii był także
jego ojciec Warcisław IV.
Tutaj pozwolę sobie na dygresję. Matką Bogusława V była księżna Elżbieta Piastówna, córka księcia śląskiego Bolka Świdnickiego. Czy jej imieniem nazwano ulicę na osiedlu Książąt Pomorskich? Przypuszczam, że jest to mało prawdopodobne.
Wracając do Bogusława V należy dodać, że w konflikcie z
Zakonem musiał
znaleźć sojusznika, którym został polski władca Kazimierz
Wielki.
Dnia 24 lutego 1343 r w Poznaniu zawarte zostało przymierze
księcia zachodniopomorskiego Bogusława V z polskim królem
Kazimierzem III Wielkim. Umocnieniem stał się dodatkowo układ
zaręczynowy z córką polskiego władcy –
Elżbietą.
Poselstwo Bogusława V udało się do Krakowa, gdzie zostało łaskawie
przyjęte.
Bogusław V z braćmi Barnimem IV i Warcisławem V zobowiązali
się „....Kazimierza
króla przeciw wszelkim
nieprzyjaciołom, a zwłaszcza mistrzowi i zakonowi krzyżaków
pruskich w każdej potrzebie i wojnie wspierać orężem wiernie i
przychylnie jako ojca i pana, i na każdą wyprawę dostawi
królowi Kazimierzowi i Koronie Polskiej 400
kiryśników i sam osobiście w pomoc przybędzie, a nigdy
rzeczonego Kazimierza i Królestwa Polskiego nie opuści tak w
pomyślności, ajlo i w niedoli.”.
Gody weselne odprawiono w
Poznaniu w dzień św. Macieja apostoła. Księżna Elżbieta otrzymała w
posagu 20 tys. grzywien szerokich groszy praskich, szaty złote i
srebrne naczynia oraz inne klejnoty. Bogusław V zapewnił przyszłej
żonie wiano w postaci 2 tys, kop groszy praskich. Obiecał dodatkowo, że
przez swoje ziemie nie przepuści żadnej pomocy idącej z pomocą Zakonowi
(„.... z których
my żadnego człowieka, niezależnie
od godności, religii pozycji i stanu, przez ziemie i miejscowości
naszego państwa zmierzającego ku Zakonowi, nie
przepuścimy...”) .
Związek Bogusława z Elżbieta odegrał ważną rolę dla Pomorza (Księstwo Wołogojskiego i Słupskiego), a także w późniejszej polityce Polski na Zachodzie.
Z małżeństwa Bogusława V z Elżbieta urodziła się jedna
córeczka, której nadano imię Elżbieta.
Wyróżniała się silną budową i, a przy tym niezwykłą urodą.
Podobno łamała żelazne podkowy i rozrywała stalowe kolczugi.
Wychowywała się na krakowskim dworze swojego dziadka Kazimierza,
który dla zapewnienia sobie przychylności cesarza Karola IV,
wcześniej owdowiałego, zdecydował się wydać krzepką Elżbietę za
niego.
Cesarz Karol IV był witany w Krakowie z należytymi honorami. Ceremonia
odbyła się u słynnego Wierzynka, co wielu z nas pamięta zapewne z
historii.
Istotnym faktem było to, że książę Bogusław V został teściem
cesarza.
Warto także dodać, że Bogusław V był księciem odważnym, dzielnym i
prawdomównym, w przeciwieństwie do wielu swoich krewnych z
rodu Gryfitów. Nie cierpiał szczególnie
lizusów, a jego ulubionym powiedzeniem było:
„Strzeż się ocukrzonych
języków”. Warto
by dzisiaj o tak trafnym powiedzeniu pamiętać.
Bogusław V i Elżbieta mieli obok wspomnianej córki Elżbiety także czwórkę synów. Najstarszy z nich Kazimierz IV, zwany Kaźkiem słupsko - wołogojskim, był zaadoptowany przez Kazimierza Wielkiego i omal nie został następcą tronu Polskiego.
Bogusław V po śmierci żony Elżbiety ożenił się z Adelajdą, córką księcia Brunszwiku, która przymiotami podobna była małżonkowi, ale w przeciwieństwie do Elżbiety, jej imieniem nie nazwano szczecińskiej ulicy.
Ryszard Kotla